Gustaw urósł o siedem dni, ma zarost
i śniła mu się kobieta. Jest dobrej myśli.
Ciekawi go własna twarz - robi miny
do lustra, porównuje. Coś już wie.
Tylko ją widział, bo szła za cicho.
Nie
chciałam cię spłoszyć Gustawie,
dopiero
układam się w całość, szykuj
dla
mnie miejsce, ale nie wycinaj drzew.
Gustaw ma większe szczęście do miejsc
niż do ludzi, ale dzisiaj nie chce
uciekać.
Na drzewie wiesza pustą ramę, zagląda do
środka. Coś tam drży i ściana się
otwiera,
woła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz