Miasto oświetlone jak świąteczne drzewa
stado krzyczących ulic, uchylonych drzwi
- nic się tu nie ukryje, możesz iść wszędzie.
Rozglądasz się: wszystko jednak jest czarne
i niewidzialne. Samotność spadła na ciebie
jak niespodziewany deszcz - chcesz upaść
gdzieś wygodnie, zaczekać aż ciemność
wróci tam, skąd przyszła. Może do siebie.
Czego właściwie chcesz, czego szukasz
w miejscu, które od dawna przestało
cię kochać? Po wariacku, prawie za nic.
Co cię tak nagle nieznajomo boli
że aż chcesz się dowiedzieć, skąd
ten ból wyrasta i kto go zasiał?
niedziela, 20 października 2019
sobota, 5 października 2019
Zapomniałam
Patrzymy obie na ten jesienny staw
- patrzymy osobno, oddalone
jak nigdy do tej pory.
Dzisiaj poza strachem wszystko
nas dzieli, co innego boli.
Mroczno tu i głęboko
- mam wrażenie, że woda czeka
na jakieś konkretne rozwiązanie.
Patrzymy na nią wystraszone
- jedna się boi, że skoczy
druga, że tego nie zrobi.
Nie umiemy stąd odejść
i udawać, że to tylko ta
jesień taka jest, taka zapadalna.
Coś się w nas popsuło
kochana, nie wiem kiedy
zapomniałam
dlaczego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)