poniedziałek, 29 czerwca 2015

Potem



Aleksander planuje swoją przyszłość
po śmierci. Miękki fotel ma go
rozluźnić, wódka - wyostrzyć.
 
Potem jest bardzo skomplikowane
- dochodzi wreszcie do wniosku.

 
Aleksandrze - pyta Aleksander
- od czego byś zaczął?
Postanawia, że od początku:
Z bazy danych usunie to, co ma
tu zostać, resztę prześle wyżej.

 
Spisze na skórze swoje dzieje
- może ktoś je odczyta, gdy ciało
wyschnie jak pergamin.

 
Przyszłość już masz za sobą
- krzyczy do siebie.
Nic mu się nie zgadza i nie ma
co przesłać. Chciałby po śmierci
dalej żyć, a nie zaczynać od nowa.

 
Być kimś jeszcze, dla kogoś.
Tutaj już mu się nie chce.

niedziela, 28 czerwca 2015

Z ust


W przedsionku gardła wybuchło milczenie.
To stało się bez zapowiedzi, bez planów
zniszczenia tej zużytej funkcji życiowej.

Z kim, z czym uknuł się ten zbawienny spisek?
Pamięć znów mnie przerosła, a głowa odmawia
współpracy, udaje niszczarkę – od tygodnia
wciąż wypluwa ciała obce, nieczytelną sieczkę.

Język już się nie potknie, nie skłamiemy oboje,
że w ciemno zgadzamy się na wszystko: niech
toczy się, co ma toczyć, przewraca półżywe.


W tym stanie muszę postawić na oczy, na dotyk
i słuch się wyostrzyć jak nóż. Z zerem na koncie
układać słowa, zamykać im usta, przemilczeć.

Niepotrzebne skreśla się samo, potrzebne się boi.

niedziela, 21 czerwca 2015

Zamieć




Popękaliśmy, chłopcy i dziewczyny - jednych
te wstrząsy zmiotły do ostatniego paprocha,
inni wyprowadzili się z siebie w pośpiechu.

Zeszli się najniżej, jak mogli i ukryli tam, gdzie
horyzont nie odwraca się do nikogo plecami.
Podobno jest takie miejsce, o którym mówią,
że tylko tutaj odprawia się  samoleczenie.
Każdy drąży swój własny tunel i przechodzi
na drugą stronę, niosąc w sobie ćmiący ból;
taki, co jednak coś zabija, ale wciąż jest czucie 
i puls. Umarło w nas tyle, że można z tym jeszcze
żyć. Uprawiać teatr kukiełkowy i zbierać oklaski.

czwartek, 11 czerwca 2015

Niczego




Nie było mnie tam, ale czuję słodki
zapach. Tak powinna pachnieć
trucizna. Można zażyć ze smakiem,
 pięknie zanikać na własnych oczach
zamiast udawać, że nic się nie chce.

Jakie to życie jest krępujące.

wtorek, 9 czerwca 2015

Kocioł





Alfabet oszalał – jak w takim stanie
można wypowiedzieć swoje pierwsze  
w życiu słowo od początku? Usłyszeć.


Przepychanki są takie dziecinne.

Odebrać prawa, których się nie miało
i rządzić pustką. Spróbuj wyjść z tej
próżni, zacznij się od nowa i zawróć do A.

Czasu coraz więcej, tylko bardziej obcy,
gania cię po kątach zziajany i zły;
oboje na smyczy, obgryzamy kości.

To nie jest spowiedź, to jeszcze nie grzech.