sobota, 28 października 2023

Wiem

 


Wiem coraz mniej.

 

Może  tak ma być , może ulatnia się

wszystko, co mnie zżera i psuje krew?

 

Dzikie wysypisko budowane przez lata

samo zaczęło robić ze sobą porządek.

Czegoś już nie kocham, nie wyznaję,

przestałam nad kimś płakać, po co mi

cudze emocje? Starzeję się dobrowolnie

i już nie muszę niczego odczarowywać.

 

Pamięć absolutna nie jest cacy, już nie.

 

Wiem coraz mniej.

 

Czy się tym martwię? Jeszcze nie mam

pojęcia o czym nie chciałabym zapomnieć

albo już zapomniałam. Na razie jestem ze sobą

na obserwacji, założyłam kartę pamięci

i czekam. Przybywa notatek, które może

coś rozwiążą, ale się nie spinam. Po cholerę.

 

Swoje i tak wiem.

 

 

 

 

 

 

 

sobota, 14 października 2023

Coś na już

 

 

Jakie życie jest piękne, patrz

 

I dlatego koniecznie chcesz się zabić?

 

Co za dziwna rozmowa, próbuję się połapać i wyczuć

czy chcesz mnie wkurwić czy nastraszyć. Za daleko

jestem, nie sprawdzę. Telefon zacina, docierają do mnie

niewyraźne strzępki i zaczyna się robić niebezpiecznie.

 

Żyletką odpada, na widok krwi zemdleję jak zwykle i mogę 

zapomnieć o samobójstwie. Możliwe, że zacznę się drzeć

i ktoś litościwy przyleci, obdzwoni rodzinę; nagada ludziom,

że jestem emocjonalnie nierówna i wyślą mnie gdzieś w pizdu.

 

Trzęsą mi się łapy, nie wiem co mogłabym jej powiedzieć.

Jakoś to będzie czy wszystko będzie dobrze, to wycieruch 

- przecież nie będę kłamać, bo jest za mądra i nie uwierzy.

Niepotrzebne jej takie pocieszanki. Zaczynam  fantazjować.

 

Do torów masz za daleko, zanim dojdziesz, to się zmachasz.

Pociąg nie będzie czekał, żeby cię przejechać. Odpuść sobie

kolejową śmierć, nie żal ci maszynisty? Będzie miał przez

ciebie przesrane, może już nigdy nie wsiądzie do pociągu.

 

Mogę się nażreć tabletek, takich na sen i na serce. Jak zasnę,

to nie poczuję, że się zaczyna odlot z planety ziemia. Będzie

bezboleśnie, kobieco i estetycznie. Dzisiaj tego nie zrobię,

w domu nie mam ani jednej tabletki, apteka już zamknięta.

 

Wymyśl mi coś na już.

 

Z wieszaniem będzie kłopot. Masz w domu coś solidnego,

bo niby na czym chcesz wisieć? Na klamce nie dasz rady,

wywaliłaś wszystkie krawaty i paski, zostaje żyrandol,

ale masz rozpieprzony błędnik, zanim wleziesz na krzesło

ze dwa razy spadniesz i połamiesz się. Dopiero będzie syf

 

 i zamiast w trumnie, skończysz na wózku.

 

Chcę przez to powiedzieć, że nie jesteś przygotowana

na taki odlot. Pozabijaj się w wierszach, może to jest

pomysł na odżycie. I dzwoń, coś ci jeszcze podrzucę.

To będzie genialna książka. Tylko takie umiesz pisać.