Wiem coraz mniej.
Może tak ma być
, może ulatnia się
wszystko, co mnie zżera i psuje krew?
Dzikie wysypisko budowane przez lata
samo zaczęło robić ze sobą porządek.
Czegoś już nie kocham, nie wyznaję,
przestałam nad kimś płakać, po co mi
cudze emocje? Starzeję się dobrowolnie
i już nie muszę niczego odczarowywać.
Pamięć absolutna nie jest cacy, już nie.
Wiem coraz mniej.
Czy się tym martwię? Jeszcze nie mam
pojęcia o czym nie chciałabym zapomnieć
albo już zapomniałam. Na razie jestem ze sobą
na obserwacji, założyłam kartę pamięci
i czekam. Przybywa notatek, które może
coś rozwiążą, ale się nie spinam. Po cholerę.
Swoje i tak wiem.
Celne. Świetne. Chapeau
OdpowiedzUsuń