piątek, 9 stycznia 2015

Z góry




 W obejściu u Gustawa - ruch od rana:
na drzewie zbudował pokład, teraz
wiąże ostatni sznurek przy drabince.
Nareszcie mam drzwi i schody
- myśli - To mój prawdziwy adres.

Na górze mało miejsca i kręci mu się
w głowie, a ziemia faluje jak rzeka.
Dlatego ćwiczy odwagę, otwiera oczy,
i spogląda w dół. Próbuje nie myśleć
o schodzeniu, ale wie, że się nie da.

Muszę się stąd porozglądać - leży na
brzuchu i wydaje mu się, że jest większy
niż na ziemi, że przychodzi jakaś siła,
całkiem inna, niż ta do dźwigania,
wypełnia go szybko, aż Gustaw krzyczy

i wie, że zaraz zejdzie na ziemię
albo sfrunie, jeśli inaczej nie można.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz