W obejściu u
Gustawa - ruch od rana:
na drzewie zbudował pokład, teraz
wiąże ostatni sznurek przy drabince.
Nareszcie mam drzwi i schody
- myśli - To mój prawdziwy adres.
Na górze mało miejsca i kręci mu się
w głowie, a ziemia faluje jak rzeka.
Dlatego ćwiczy odwagę, otwiera oczy,
i spogląda w dół. Próbuje nie myśleć
o schodzeniu, ale wie, że się nie da.
Muszę się stąd porozglądać - leży na
brzuchu i wydaje mu się, że jest większy
niż na ziemi, że przychodzi jakaś siła,
całkiem inna, niż ta do dźwigania,
wypełnia go szybko, aż Gustaw krzyczy
i wie, że zaraz zejdzie na ziemię
albo sfrunie, jeśli inaczej nie można.
wiąże ostatni sznurek przy drabince.
Nareszcie mam drzwi i schody
- myśli - To mój prawdziwy adres.
Na górze mało miejsca i kręci mu się
w głowie, a ziemia faluje jak rzeka.
Dlatego ćwiczy odwagę, otwiera oczy,
i spogląda w dół. Próbuje nie myśleć
o schodzeniu, ale wie, że się nie da.
Muszę się stąd porozglądać - leży na
brzuchu i wydaje mu się, że jest większy
niż na ziemi, że przychodzi jakaś siła,
całkiem inna, niż ta do dźwigania,
wypełnia go szybko, aż Gustaw krzyczy
i wie, że zaraz zejdzie na ziemię
albo sfrunie, jeśli inaczej nie można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz