Gustaw od rana
myśli o Janince.
– raz ją widział, a wciąż patrzy
na ścieżkę i czeka. Nie mówiła,
kiedy wróci - pociąga nosem.
I za nic nie może się ogrzać.
– raz ją widział, a wciąż patrzy
na ścieżkę i czeka. Nie mówiła,
kiedy wróci - pociąga nosem.
I za nic nie może się ogrzać.
Zimno od środka
i szczypiąco.
Wymyśla
sprawy, jakie mógłby
mieć do
Janinki. Najlepiej pilne.
Odkąd zaczął z
kimś rozmawiać,
nie radzi
sobie z samotnością,
czuje się jak porzucone
dziecko.
Czy zawsze byłem niczyj?
Zamyka oczy i czeka na obrazy.
Najpierw usłyszał
śmiech, dużo
śmiechu, potem
zobaczył wielki
kaflowy piec.Czyj to głos?
Gustaw nie
pamięta, ale słyszy.
Kiedyś musiałem być czyjś!
– ciepło mu się robi od tej myśli.
Teraz łatwiej będzie mu tęsknić
– ciepło mu się robi od tej myśli.
Teraz łatwiej będzie mu tęsknić
za Janinką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz