piątek, 9 stycznia 2015

Smęty




Gustaw od rana myśli o Janince.
– raz ją widział, a wciąż patrzy
na ścieżkę i czeka. Nie mówiła,
kiedy wróci - pociąga nosem.

I za nic nie może się ogrzać.
Zimno od środka i szczypiąco.
Wymyśla sprawy, jakie mógłby
mieć do Janinki. Najlepiej pilne.

Odkąd zaczął z kimś rozmawiać,
nie radzi sobie z samotnością,
czuje się jak porzucone dziecko.
Czy zawsze byłem niczyj?
Zamyka oczy i czeka na obrazy.

Najpierw usłyszał śmiech, dużo
śmiechu, potem zobaczył wielki
kaflowy piec.Czyj to głos?
Gustaw nie pamięta, ale słyszy.

Kiedyś musiałem być czyjś! 
 – ciepło mu się robi od tej myśli. 
Teraz łatwiej będzie mu tęsknić

za Janinką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz