środa, 9 lutego 2022

Anna Augustyniak - Mirka Szychowiak i jej „Kup mi las”

 

Dziś ze zgrozą zobaczyłam puste miejsce po drzewie. Chciałam gdzieś biec, zaczepiać ludzi, pytać gdzie jest drzewo… Gdzie jest drzewo, z którym witałam się od ponad dwudziestu lat zawsze kiedy tu przechodziłam? A przechodziłam często, bo drzewo rosło przed budynkiem poczty. To drzewo znały wszystkie moje psy, było bardzo dorodne jak to stary dąb i mieszkały w nim na pewno dobre duchy, miało piękny, szeroki pień i rozłożyste gałęzie.
Nie weszłam na pocztę, po prostu sunęłam przed siebie i nagle zawróciłam, stanęłam przed drzewem, którego już nie ma, żadnego znaku nie ma ani kawałka pnia, ani korzeni, które były grube i wystawały na wszystkie strony świata, nie ma nic, jakby nigdy nie rosło tu drzewo, nie mieszkały duchy, jest pusta ulica.
To samo rozdarcie czułam czytając wiersze z tomu „Kup mi las”, które napisała Mirka Szychowiak. To jest wielka poezja i dla mnie jakoś te wiersze są osobiste, pewnie rozumiem je zupełnie po swojemu i swoje strachy (i straty) w nich odnajduję oraz przeglądam się niczym we własnych światach. Takie to porozumienie ponadludzkie nam wychodzi, a jednak bardzo cielesne, bo te wiersze wchodzą pod skórę.
Mirka ja Cię naprawdę poczułam, tak jak chciałaś, ale nie idzie tylko o to, że coś ważnego mówisz nam wszystkim, idzie o niezwykłą wrażliwość na pozaludzkie i ludzkie, na świat po prostu, który jest coraz bardziej bezduszny.
Wiersze Mirki poprzedza mocne przesłanie, a tak naprawdę to zaczynają się już od okładki, od tych dobrych duchów mieszkających w drzewach. Właśnie tak to sobie odczytuję. Autor obrazu pan Bodziu Szychowiak dał mi nadzieje, że może kiedyś i ja będę miała las…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz