Sztuka pisania
zaklęć
Teksty Mirki z 2005 zaskakują. W Człap story nie ma
treści wielkich, uniwersalnych prawd i mądrości. Mirka Szychowiak jako poetka
mówi za siebie i o sobie. Jednak jej wiersze i sposób w jaki opowiada, nie
tylko się podoba, ale sprawia, że czytelnik odnajduje w tych autorskich
narracjach za każdym razem coś swojego, coś unikalnego i niepowtarzalnego. Oto
przykład. Tekst:
„Kobietę
trzykrotnie upadłą stać na wiele”
.
Powiedzmy, że lubię żyć intensiff.
Nie pytaj o szczegóły tylko obserwuj.
Potem mi powiesz, co było nie tak,
bo jak zwykle nie mam czasu na postoje.
....
Te szpitalne kwity, to dobre alibi, gdyby
mnie poniosło. Kobietę trzykrotnie upadłą
stać na wiele. Rośnie jej apetyt, zaostrza smak.
Nie żeby zaraz szał mamuta. Po prostu nic już
nie umiem powoli – spać, jeść, kochać. Inny napęd.
Dlatego musimy
zmienić sobie instrukcję obsługi.
No i jak chcesz
– naucz ę cię fruwać
.
Mirce Szychowiak udaje się niebywała sztuka –
prawdziwa sztuka latania. Mianowicie: unika poetyzacji – wszystkich pokracznych,
przez to kuriozalnych metafor, które
każdorazowo wywołują tylko śmiech. Używa zwykłego języka i prostych zdań. Tym
językiem i ascetycznymi środkami wyrazu opisuje określone emocje prosto i
wprost, dzięki temu pozostawia swoim czytelnikom interpretacyjne pole dla
empatii. I teraz najważniejsze: obrazowość w tekstach Szychowiak nie wymaga
uprzedniej dekonstrukcji metafor, nie jest skutkiem odkrycia sensu w
hermetycznym przekazie. Zrozumienia wymaga dopiero indywidualna reakcja na
obrazy, empatyczny odruch wewnętrzny, który pojawia się indywidualnie po
lekturze tekstu. Na tym polega przewrotność ale i wartość tekstów z Człap story
.
Człap story to większości przypadków opowieść pierwszej
osoby liczby pojedynczej. To skazuje czytelnika na status intymnego
obserwatora, który może tylko podglądać. Pierwsza osoba liczby pojedynczej w
wierszach Mirki Szychowiak ignoruje sferę pozatekstową, koncentrując się na
budowie osobliwej rzeczywistości świata wewnętrznego. W tekście Dżudżudżudżu poetka
napisze:
Taki robak. Lezie sobie dżudżudżudżu.
Się posuń mały, zrób miejsce koleżance,
popełzamy razem, tylko daj cynk kolesiom,
niech rozejdą się
na boki, żebym ich nie zgniotła.
Nie jestem waszym wrogiem, proszę tylko o azyl.
Szanowne robactwo, mrowie i reszto ruszaków:
z uwagi na gwałt zbiorowy, w którym przypadła mi
rola ofiary – zmuszona byłam opuścić moją ziemię
.
Liczę na to, że u was jest spoko z poszanowaniem
praw człowieka i nie odeślecie mnie z powrotem.
Może zrobimy kiedyś jakąś małą rewolucję?
Zantropomorfizowane robaki pozbawione cynamonowego
symbolizmu są zwykłe, ludzkie – tak ludzkie, jak tylko ludzie potrafią być, gdy
zdecydują się na bycie tym, kim powinni być.
.
Warto w takich obrazach zobaczyć coś więcej. Coś co
jest i pozostaje poza chitynowym pancerzem, poza zbiorowością i innymi
obrazami. Warto zobaczyć tu kilka prostych formuł: „Szanowne robactwo....”;
„Nie jestem waszym wrogiem...”; „Się posuń”; „proszę tylko a azyl” – zaklęć dyskursu
magicznego, dzięki któremu powstaje kolejny – używając słów poetki - „stan
wyjątkowy”, który jest tak wyjątkowy, jak wyjątkowa może być tylko pospolitość w
świecie pełnym cudów. Trudno oprzeć się tym prostym czarom Mirki Szychowiak.
Prostota zaklęć jest gwarantem skuteczności oddziaływania poetyckiego uroku.
Oto kolejny przykład zdań prostych, które dodane do siebie stanowią idealną
całość. Szychowiak pisze:
Znajdź przytomniejsze miejsce, okop się
i nie czekaj. Póki nie pogubiłeś nasion,
urządzaj ogrody tam, gdzie woda popłynie
rozrzutnie, pod skórą wystąpi z brzegów
i oboje staniecie się poświęceni, spokojniejsi.
I niech to nie dzieje się w mgnieniu oka, nie
dzieli na cykl wzrostu i niecierpliwego zbioru.
Zacznij ufać słońcu, ono nie jest na każde
skinienie, bo inaczej się skurczy i wypali.
Nie popędzaj
niczego, niech się dłuży.
Oczywiście na końcu zawsze można zapytać: po co czytać
taki rodzaj poezji? Ale równie dobrze zapytać można o powód lektury ksiąg czarnoksięskich
i naukę sztuki magii.
Marek Trojanowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz