poniedziałek, 9 lutego 2015

Szczerze oddany

    Jako obywatel Naszej Gminy z dziada pradziada, zmuszony jestem poinformować Szanownego Pana Wójta, Pierwszego Obywatela Warcholewa, o kreciej robocie uprawianej przez mieniących się Pana przyjaciółmi i ludźmi honoru (hehe), pracowników Urzędu i radnych. Tak, tak, Szanowny Panie Wójcie, najciemniej pod latarnią i może dlatego nie widać, jak najbliżsi pracownicy robią Mu, za przeproszeniem – koło pióra. Czynię to wyznanie nie jako donosiciel, bo ja się donosicielstwem brzydzę i mam przyjemność poinformować, ze jest to obrzydzenie dziedziczne, bo i świętej pamięci ojciec się brzydził, że nie wspomnę o pradziadku. Piszę to z troski o Nasze Ukochane Warcholewo i Pańskie dobre imię oraz w obronie moralności i ładu społecznego. 
   Pan to się za bardzo cacka z tym sekretarzem Wrześniem Lucjanem i stawia go za wzór innym, a to jest za przeproszeniem łajdak i chuligan oraz maniak seksualny. 
   Byłem niedawno na pikniku rodzinnym, który Urząd z okazji Dnia Samorządowca zorganizował dla pracowników oraz radnych. Pan z Ukochaną Małżonką, jak na naszego Szefa przystało, relaksował się na łonie natury, z umiarem konsumując zarówno pożywienie, jak i napoje chłodząco-pobudzające, ale nie wszyscy (ja tak) brali przykład. Ten Wrzesień Lucjan specjalnie zadekował się daleko od Pana, po to by szczuć, judzić i ośmieszać. Do przewodniczącego komisji budżetowej Nowackiego Rajmunda wyraził się o Panu, że “przy tym utuczonym impotencie, jego suczkę na pewno swędzi szparka i biedna musi ganiać gdzieś na boki”. Po tych słowach zatrząsłem się milcząco ze wzburzenia, ale niestety reszta – rechotała i dogadywała tłuste słówka. A Krystyna Zdybał z księgowości powiedziała do Września Lucjana, że Pan na pewno ma małego i że nie to co Lucjan. Ladacznicę zatrudniacie się w Gminie! Nie dość, że sobie ze swojego Pracodawcy bezpodstawnie zakpiła, to przyznała się publicznie do intymnych związków z tym plejbojem Wrześniem. 
   Ponieważ dzięki łaskawości Urzędu alkohol lał się strumieniami, w godzinach wieczornych, kiedy Pan niestety opuścił nasze grono, by udać się na mszę wieczorną – zaczęły się orgie i niektórzy spiskowali jawnie i bezczelnie. Ta Świątek Urszula, co pracuje w kadrach, lepiła się bezwstydnie, będąc pod wpływem, do wszystkich mężczyzn, nawet żonatych, że w końcu Kalimoniuk Jan, z ochrony środowiska, na naszych oczach zawlókł ją w krzaki i sponiewierał seksualnie, co wszyscy słyszeli, gdyż krzaki były od nas ustawione jakieś piętnaście metrów. Po powrocie Kalimoniuka, we wspomniane krzaki udał się Wrzesień Lucjan, potem palacz konserwator – Żurek Jerzy. Niestety, reszta towarzystwa poszła w ich ślady, podobierano się w pary i orgia zaczęła się na całego. 
   Obserwowałem to z dużej odległości cały obolały z bólu i nawet miałem zamiar do Pana zadzwonić, ale nie było zasięgu. Tyle na temat tego ohydnego pikniku, ufundowanego za pieniądze publiczne, niestety.
 Po kilku dniach dowiedziałem się z wiarygodnego źródła, że u księdza proboszcza Skowronka Tadeusza, zbierają się radni z klubu Przyjazna Gmina i zaczynają przed wyborami do Gminy robić na Pana spiski, żeby Go wysiudać (to słowa Lemieszko Karola) z wójtowania. Niestety, ksiądz proboszcz, uczestniczący w tych knuciach, ani razu nie dał kontry, co oznacza, że ich popiera. A Pan Wójt naiwnie zaufał kościołowi, przeforsował na sesji dużą kwotę pieniędzy na odnowienie starych organów. I po co? Żeby teraz ten kler stanął przeciwko Panu? 
   Mam informację z pierwszej ręki, że na wójta szykują tego zasrańca Mareckiego Pawła, co politologię zaocznie skończył i w starostwie w dziale promocji pracuje, czyli się obija. Wrzesień Lucjan powiedział podobno na tym zebraniu u księdza, że trzeba stawiać na młodych, prężnych i przyszłościowych, a takich czerwonych półgłówków, jak Pan, trzeba eliminować. Miał obiecać, że jeśli zostanie zastępcą wójta, zrobi temu zasrańcowi kampanię. 
   Pragnę nadmienić, że nikt ani jednym słowem nie stanął w Pana obronie, nawet ten, który mi zdał relację (nie ukrywam, ze kosztowało mnie to dwie butelki zero siedemdziesiąt pięć żołądkowej). Żeby jeszcze Pana dobić, padały zarzuty, o braniu łapówek za przetargi, na zakładanie centralnego ogrzewania w szkole w Stykowicach i budowę dwóch sal gimnastycznych. Oczywiście, nigdy w życiu w to nie uwierzę, jest Pan uczciwym człowiekiem, oddanym mieszkańcom Gminy i naszym sprawom. 
   Ale ma Pan jedną wadę – jest Pan za dobry! Jeszcze nie jest za     późno. Trzeba zrobić z tym tałatajstwem porządek. Mogę Panu coś podpowiedzieć: Wrzesień Lucjan zataił, że ma działalność gospodarczą, co koliduje z piastowaniem stanowiska sekretarza gminy. On ma w innym powiecie, w Kożuchowej Woli, szkółkę krzewów ozdobnych i ona jest na jego nazwisko. Nic nie musi Pan wymyślać, drogi Panie Wójcie, prawo zrobi to za Pana. 
   Co do innych pracowników, o których pisałem, powinien Pan sobie sam poradzić, bo ma mózg nie od parady i na każdego znajdzie się hak. Proboszczowi radzę dać szlaban, chciał odnowić trzy kapliczki we wioskach, to niech mu klub Przyjazna Gmina odnowi. Pan powie, ze drogi dziurawe, wioski nieoświetlone i pieniędzy na kościół nie ma. 
   Do wyborów jeszcze trochę czasu, musi Pan się uaktywnić, pojeździć na zebrania wiejskie, obiecać dużo – proste chłopstwo uwierzy we wszystko. Ale najpierw trzeba pozbyć się wrogów, inaczej Pana wykończą te, za przeproszeniem, skurwysyny. A, byłbym zapomniał – radzę nie sprzedawać tej działki za stacją CPN Nowak Adeli, bo ona też na Pana jedzie. 

   Razem z rodziną będę się modlił, żeby Pan oczyścił naszą Gminę z chwastów, a za niedługo, jak czegoś się dowiem, ośmielę się znowu napisać. 

                                   szczerze oraz bezinteresownie oddamy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz