Tu jej będzie dobrze – przyniosą posiłki, zmienią
pościel. Powie im, że chciałaby zjeść jakieś dobre
lody, one chętnie pójdą, bez dąsów i napiwków.
Jest tutaj chwilowo, musi odpocząć od domu,
pustego i owdowiałego. Tam miała sny, w których
krzyczała i bała napotkanych w nich ludzi. Płakała.
Sny się kiedyś kończą, a strach pozostaje na długo.
Wystarczy mi radio i telefon, chociaż go nie
rozumiem, ciągle coś się w nim dzieje i brzęczy.
Czemu jestem już taka stara? Za szybko to wszystko
poszło; oczy posypały się za wcześnie, ale głowa
trzyma się jeszcze całkiem dobrze. Niestety, za dobrze.
Czasem żali się mieszkającej w sąsiednim pokoju
kobiecie. Wie pani, coraz częściej myślę o demencji,
podobno pamięta się wtedy tylko przeszłość, a ja
mam co pamiętać. Mogłabym znowu być szczęśliwa.
Chciałaby sobie, biedna, tak urządzić koniec życia,
żeby nie wiedzieć, że to już. Nie ona jedna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz