sobota, 11 maja 2019

Cicho, ciszej


Moje ciało nie chce ze mną rozmawiać.
To kara za brak adoracji. Nigdy nie byłam
podekscytowana, że je mam, że takie,
od początku tylko moje, że kocham.

Widzę, kiedy wychodzi każdego dnia
a potem wraca. Lżejsze, odwodnione
i coraz cichsze. Ja, pełna kości i żył
nie mam odwagi się nim okryć.

Boje się, że go nie wystarczy na mnie
całą. Czegoś nie zasłonię, nie ochronię.
Trudno dopieścić siebie niezupełną
I kłamać o przejściowej  rozsypce.

Przecież ono kiedyś już nie wróci.




3 komentarze: