W wydychanym powietrzu sporo zapomnianych
zapachów; próbuję skojarzyć je z mężczyznami,
których kiedyś skosztowałam. Drobne incydenty,
których kiedyś skosztowałam. Drobne incydenty,
i taka stęchlizna, że trzeba otworzyć głowę,
przewietrzyć spokój
i skasować te marne filmy.
Już nie jestem taka wredna, jak kiedyś, to mnie
nawet wzrusza. Myślę
o sobie z czułością, bo
nikt inny tego za mnie nie zrobi. Ja i ja. Związek
jak wszystko – nietrwały, ale jedyny, na jaki
mnie stać. Bezpański, głuchoniemy, prawie ślepy.
Piękne jak wspomnienie ulotne. anna
OdpowiedzUsuńale zmysły wciąż domagają się zapachu...
OdpowiedzUsuń"trzeba otworzyć głowę,
OdpowiedzUsuńprzewietrzyć spokój " - genialne :)
Świetne
OdpowiedzUsuń